poniedziałek, 29 października 2012




Puff puff puf. Denerwuje mnie to, ze nie mam klawisza z. wszystko co z nim związane to super efekt ctrl+v. Przez co pisze mi się średnio, zwłaszcza, ze w moim nader kwiecistym sposobie wypowiadania się występuje cholernie duzo literki z!  Co dalej? Denerwują mnie rzeczy. Rzeczy są mega do bani. Np... koszulki o matulu, nie jestem jakimś mega alternatywnym hipsterem, ani tym bardziej kimś zaborczym wobec mody, ale jak spadnie na mnie znów deszcz koszulek z Kurtem ( no offence, uwielbiam Nirvanę od początków mojego istnienia, genetycznie ) albo z Che to... no co no nic, po prostu mnie to denerwuje. Gdybym mogła sobie kupić wszystko co chcę, to pewnie kupiłabym sobie koszulkę z Lemem, albo Kingiem, albo jakąś brzydką, nieznaną, pokrzywioną mordą. Obiecuję, ze jezeli kogoś w takiej zobaczę,  to go przytulę, no matter what. Denerwuje mnie jedzenie. Jadłabym jak koń, nie zwazając na to, ze niebawem chciałabym całkiem niewinnie kusić spręzystą łydką spod pięknej studniówkowej sukienki, merde.  Denerwują mnie ludzie ale to  juz temat na kompletnie inną rozprawę...
Niewazne. Herbata nowe łózko i brak myślenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz